Może nie jednokrotnie słyszałeś, że opony zimowe uchronią cię przed poślizgiem lub skrócą drogę hamowania przy temperaturze poniżej 7 stopni. Jak jest naprawdę?
Dla osób, które sporo podróżują, szczególnie w dalekie trasy, opony zimowe są czymś istotnym i niezbędnym. Jeśli utkniemy gdzieś w górach podczas obfitych opadów śniegu, na pewno zyskamy komfort psychiczny z myślą, że posiadamy opony zimowe. W mieście problem jest o tyle mniejszy, że podczas obfitych opadów śniegu, możemy dotrzeć w zamierzone miejsce komunikacją miejską. Kiedy zaczyna się zima warsztaty wulkanizacyjne mają pełne ręce pracy. Nierzadko jest tak, że staramy się zmienić opony na zimowe, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, aby uniknąć kolejek. Warto jednak pamiętać, że pośpiech jest tutaj niewskazany. Kiedy jeździmy po czarnym asfalcie w temperaturze 10-15 stopni, efektem jest nadmierne zużywanie opon.
Na suchym asfalcie droga hamowania, z użyciem opon zimowych wydłuża się. Podobnie jest ze stabilnością auta na zakrętach. Jest gorsza, niż w przypadku użycia opon letnich na czarnym asfalcie.
Zupełnie inna sytuacja rysuje się, kiedy asfalt zostaje pokryty białą warstwą śniegu. Praktycznie każdy z nas odczuwa dyskomfort, kiedy porusza się po śnieżnej nawierzchni. Niektórzy odczuwają przy tym nawet paniczny strach. Takie osoby lepiej jak skorzystają z komunikacji miejskiej.
Opony zimowe zapewniają o wiele lepszą przyczepność. Może nas to uratować przed stłuczką lub wypadkiem. Lepiej też trzymają nasze auto na zakrętach.
Niektórzy twierdzą, że najlepszym rozwiązaniem są opony całoroczne. Jeśli jeździmy przeważnie po mieście w zimie. To takie opony mają rację bytu. Musimy jednak pamiętać, że opony całoroczne radzą sobie gorzej na śniegu niż opony zimowe, ale wypadają lepiej na suchym asfalcie.